Piłka nożna

Piłka nożna | 13-01-20

Rekord B-B – GKS Katowice 1:4 (1:3)

 

Zimowy serial sparingowy zainaugurowany.

Rekord Bielsko-Biała – GKS Katowice 1:4 (1:3)

1:0 Szymański (14. min., z rzutu karnego)

1:1 Wroński (24. min.)

1:2 Rogalski (26. min.)

1:3 Rogala (38. min.)

1:4 Janiszewski (90. min., głową)

Rekord: Żerdka (Kucharski) – Gaudyn, Jampich, Kareta, Waliczek, Żołna, Szymański, Tomko, Sobik, testowany zawodnik, Guzdek oraz Groń, Rucki, Madzia, Caputa, Czernek, Wyroba, Czaicki, Gleń, Kozina, Wróbel, Różycki, Wróblewski


U futbolistów obu zespołów widoczny był tzw. głód piłki, co przejawiało się dość wysokim tempem gry, ale i dużą niedokładnością. Aktywniej, bardziej zorientowani na ofensywę rozpoczęli to spotkanie bielszczanie. Niemal od startu posypały się uderzenia (z rzadka celne) w kierunku bramki Bartosza Mrozka. Szczęścia próbowali m.in. Mateusz Tomko, Szymon Szymański i Bartosz Guzdek. Okres dobrej gry biało-zielonych zwieńczyła solowa szarża, seria dryblingów Marka Sobika, który finalnie został sfaulowany w polu karnym. „Jedenastkę” bezbłędnie wykorzystał Sz. Szymański. Stracona bramka zmusiła katowiczan do żwawszych poczynań. Przyśpieszenie akcji GKS-u spowodowało szereg błędów po stronie gospodarzy. Po indywidualnych pomyłkach w krótkim odstępie czasu do bramki Krzysztofa Żerdki trafili Łukasz Wroński i Dawid Rogalski. Grono „winnych” przy trzeciej ze straconych bramek było znacznie szersze. Grzegorz Rogala skrzętnie wykorzystał „szeroki korytarz” po prawej stronie Rekordu. Wynik 1:3 do przerwy był adekwatny do przewagi, jaką osiągnęła ekipa ze stolicy Górnego Śląska, od mniej więcej 20. minuty spotkania.

Obraz wyraźnie zmienił się, był bardziej wyrównany, przez cały czas trwania drugiej odsłony. Podopieczni Dariusza Mrózka zademonstrowali kilka doprawdy ciekawych akcji w ofensywie, pokutował jednakże brak wykończenia. Sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Mateusz Gleń, a kilka chwil później chybił główkując Marcin Wróbel. Rezultat końcowy ustalił po kornerze w ostatniej minucie Grzegorz Janiszewski. W tym przypadku nie da się ukryć – źle ustawieni byli rośli defensorzy naszego zespołu.

Po spotkaniu bielszczanie udali się do ustrońskiej „Perły Beskidu”, która będzie bazą „rekordzistów” w trakcie kilkudniowego zgrupowania. W środę czeka bielszczan druga tej zimy gra kontrolna, test-mecz ze skoczowski Beskidem.

TP/foto: Paweł Mruczek