Futsal

Futsal | 12-05-20

Coraz bardziej hiszpański

Michał Kałuża (na zdjęciu z prawej) prolongował o rok indywidualny kontrakt z hiszpańskim CD Burela FS.

Umowa 22-letniego bramkarza z galicyjskim klubem była możliwa dzięki porozumieniu hiszpańskich działaczy z Rekordem. Klub futsalowych mistrzów Polski wyraził zgodę na kolejne, roczne wypożyczenie swojego wychowanka.

Co wpłynęło na decyzję o przedłużenie umowy z CD Burela FS?

- W dużej mierze to, że utrzymaliśmy się w lidze, to był nasz podstawowy cel przed sezonem. Wszystko odbyło się w ostatnich dniach przy „zielonym stoliku”, nie dograliśmy kilku meczów do końca sezonu, ale sądzę, że poradzilibyśmy sobie na boisku. Innym argumentem „za” jest poziom ligi hiszpańskiej. Wiem co zobaczyłem, wiem czego się nauczyłem i o jakie doświadczenia jestem bogatszy. Myślę, że przez ten sezon zdałem swój egzamin. No a poza tym, sam klub był zadowolony z mojej postawy. Pierwsze sygnały o chęci przedłużenia umowy pojawiły się jeszcze przed wybuchem pandemii. Z oczywistych względów później cała sprawa zeszła na daleki plan, natomiast ostatnio do tematu wróciliśmy. W każdym razie wczoraj podpisałem umowę obowiązującą w następnym sezonie, co oczywiście możliwe było dzięki Rekordowi. Za sprawą dyrektora – Piotra Szymury, wszystko przebiegło szybko, sprawnie i w pełnym porozumieniu.

Będziesz miał szansę na więcej gry?

- Mam nadzieję! Z początku tego grania nie było za wiele, ale już w bieżącym roku coraz częściej wchodziłem do bramki. Tak „na szybko” mówiąc – to będzie mój cel w nowym sezonie. Jakoś głębiej się nad tym nie zastanawiałem, bo też trudno wybiegać myślą w dalszą przyszłość, zwłaszcza że sezon w Hiszpanii nie został jeszcze całkowicie zakończony (w czerwcu planuje się rozegranie fazy play-off – przyp. TP). Ale tak sądzę – grać coraz więcej, to będzie mój cel. Przyjechałem tu po naukę, po doświadczenia, więc pora na kolejne wyzwania.

Skoro wiemy co u Ciebie słychać „sportowo”, to jak rzeczy się mają tam na miejscu?

- Życie powoli wraca do normalności. Oczywiście nadal obowiązuje szereg restrykcji i obostrzeń. Ale już np. od kilku dni można wyjść w określonych godzinach, aby pobiegać, pospacerować. Po wczorajszych, wiążących rozmowach w klubie mogę również planować powrót do Polski. Chciałem zrobić to jak najszybciej, ale szyki „pokrzyżował” mi premier Hiszpanii, pozostawiając przestrzeń powietrzną nad krajem jeszcze przez jakiś czas zamkniętą. W każdym razie plan podróży już mam. Ponieważ przemieszczanie się między prowincjami jest tutaj dość skomplikowane, kłopotliwy może być transport do Madrytu, ale stamtąd już lotem do Frankfurtu, skąd do Polski jest już blisko.

TP/foto: La Voz de Galicia