Futsal
„Sania” – dzięki!!!
Mimo chwilowej (miejmy nadzieję) stagnacji sportowe życie toczy się dalej.
Chcąc nie chcąc, na razie wyłącznie w cieniach klubowych gabinetów czy też „gorących linii telefonicznych", gdzie trwają rozmowy o tym co przed nami. Także w naszym klubie zapadła pierwsza decyzja dotycząca przyszłości. Z naszym klubem po tym sezonie, bez względu na to w jaki sposób zostanie on zakończony, rozstanie się Oleksandr Bondar.
Niewątpliwie popularny "Sania" zapisze się w „rekordowej” historii dużymi, w dodatku złotymi zgłoskami. Kiedy przychodził w 2016 roku w glorii dwukrotnego króla strzelców naszej ekstraklasy wiązaliśmy z nim spore nadzieje, których w żaden sposób nie zawiódł. Jego wkład w trzy kolejne tytuły mistrzowskie był nie do przecenienia. Ukraiński snajper w ciągu 3,5 roku pobytu w Bielsku-Białej zdobył 84 gole w rozgrywkach ligowych, w tzw. klasyfikacji kanadyjskiej był w każdym z sezonów najlepszym zawodnikiem Rekordu, a najprawdopodobniej również całej Futsal Ekstraklasy. Gdy doliczymy do tego bramki i asysty zdobywane w Lidze Mistrzów czy Pucharze Polski, na pewno możemy mówić o wyjątkowości. Skąd więc taka a nie inna decyzja? O tym dyrektor sportowy Rekordu Piotr Szymura: - Nie ukrywam, że z bólem serca podejmujemy tą decyzję. O "Sanii" jako człowieku, o jego grze mogę wyrazić się tylko w samych superlatywach, profesjonalista, cały czas w mistrzowskiej formie, również w obecnym sezonie. Ale jako klub mamy określoną politykę, staramy się patrzeć dwa, trzy lata do przodu. Z tego względu podjęliśmy rozmowy z zawodnikiem spoza Unii, z którym - jeżeli podpiszemy umowę - to na kilka najbliższych lat. Z kolei "Sania" nie ukrywa, że prawdopodobnie już za rok chciałby wrócić na Ukrainę. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się na taki ruch.
Z kolei Oleksandr Bondar tak postrzega zaistniałą sytuację: - Rozumiem w pełni decyzję władz klubowych, które muszą myśleć o następnych latach. Jakimś pocieszeniem jest to, że to nie moja słaba gra jest powodem (śmiech), a niezbyt dobre moim zdaniem przepisy ograniczające grę obcokrajowców. Jaka to różnica dla PZPN czy gra Grek, Hiszpan, Portugalczyk, Włoch czy Ukrainiec? W każdym razie, gdyby był chętny na moje usługi to jestem „do wzięcia”. Ze względów rodzinnych chętnie nadal mieszkałbym w Bielsku-Białej. A jak nie? Życie toczy się dalej, wtedy najprawdopodobniej wrócę na Ukrainę jeszcze w tym roku.
MH/foto: Jakub Ziemianin