Piłka nożna

Piłka nożna | 06-10-19

Górnik II Zabrze – Rekord B-B 2:3 (2:1)

Patrząc z perspektywy gości - dobrze, że jest coś takiego jak doliczony czas gry!

Górnik II Zabrze – Rekord Bielsko-Biała 2:3 (2:1)

1:0 Skiba (27. min.)

2:0 Paluszek (29. min., głową)

2:1 Szymański (33. min., z rzutu karnego)

2:2 Wróbel (90+2. min., głową)

2:3 Szymański (90+7. min.)

Rekord: Kucharski – Gaudyn, Rucki, Madzia (75. Jampich), Waliczek (90. Nowotnik), Żołna, Wyroba (65. Kozina), Czaicki (82. Sobik), Czernek, Szymański, Wróbel  

Po pierwszej części spotkania raczej zanosiło się na trzecią z rzędu ligową porażkę bielszczan”, niż na przełamanie kiepskiej ostatnio passy. Bez wielkiego „szachowania” oba zespoły ruszyły od startu po trzy punkty. Zanim zabrzanie wyprowadzili dwa ciężkie ciosy, prowadzenie mogli objąć goście. Po wrzutce z rzutu wolnego Kamila Żołny dobre uderzenie oddał Marcin Wróbel. Dobre, nie bardzo dobre, jako że udaną interwencją w bramce popisał się Bartosz Neugebauer. Jeszcze przed upływem pół godziny spotkania zabrzanie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia. Wpierw Dominik Skiba wykorzystał długie podanie z głębi pola i nie zmarnował sytuacji sam na sam z Bartoszem Kucharskim. Następnie Aleksander Paluszek, po kornerze rezerw Górnika, zrobił najlepszy z możliwych użytek ze swoich warunków wzrostowych. I kto wie jak potoczyłyby się dalsze losy spotkania, gdyby nie to, że biało-zieloni dość szybko zdobyli gola kontaktowego. Po faulu obrońcy na M. Wróblu arbiter wskazał na jedenasty metr, z którego nie pomylił się Szymon Szymański (na zdjęciu).

- Druga część przebiegała według typowego scenariusza, przy takim wyniku – komentuje drugą, trwającą w sumie 53. minuty połowę, Piotr Jaroszek. – My prowadziliśmy grę w ataku pozycyjnym, gospodarze z kolei skoncentrowali się na uważnej obronie, no i czyhali na kontry. Działo się pod obu bramkami, ale gole bardzo długo nie padały – dodaje szkoleniowiec Rekordu. Gdy w końcu, padły – to może nie od razu – ale aż dwa. Rzeczony doliczony czas, w dłuższym niż zwykle wymiarze, wyniknął m.in. z kontuzji golkipera miejscowych i konieczności dokonania zmiany w bramce. Te „ekstra” minuty okazały się wyjątkowo szczęśliwe dla ekipy z Cygańskiego Lasu. Marek Sobik wykonał idealnie dośrodkowanie na tzw. bliższy słupek, gdzie do futbolówki pierwszy ruszył M. Wróbel. Skądinąd nie pierwszy to mecz w Zabrzu-Mikulczycach, kiedy wchodzący z ławki M. Sobik ma korzystnym wpływ na rezultat meczu. A ten niedzielny ustalono znów po rzucie karnym, niezawodnie wykonanym przez Sz. Szymańskiego. Chwilę wcześniej M. Wróbel zainicjował kontratak na własnej połowie, zakończony faulem na Michale Czernku.

„13” okazała się jednak szczęśliwa dla bielszczan. To było właśnie trzynaste, ligowe spotkanie zabrzan z „rekordzistami”, którzy zwyciężyli po raz dziewiąty. „Dwójka” Górnika wygrała tylko jeden raz, niespełna sześć lat temu – 12 października 2013 roku.

TP/foto: MŁ