Drużyna kobiet

Drużyna kobiet | 22-09-19

Respekt Myślenice – Rekord B-B 1:1 (0:0)

To pierwszy punkt bielszczanek zdobyty, na wyjeździe w bieżącym sezonie.

Respekt Myślenice – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (0:0)

0:1 Nowak (54. min.)

1:1 ... (73. min.)

Rekord: Ciupa – Skolarz, Polnik, Knysak, Cygan (82. Midor), Madeja (78. Chrząszcz), Franaszek, Nowacka, Moskała, Nowak, Mandla

Po przegranych potyczkach w Rybniku i Rzeszowie "rekordzistki" wywiozły jeden punkt z małopolskich Myślenic. Ale tak po prawdzie, na podstawie przebiegu spotkania, to powodów do wielkiej radości nie ma, bowiem tak osiągnięty remis jest raczej utratą dwóch punktów, niż zyskiem jednego. Bielszczanki na dystansie niemal całego spotkania zdominowały myśleniczanki. - Sam nie przypominam sobie takiego meczu na poziomie pierwszej ligi, abyśmy mieli taką przewagę na rywalkami, do tego w meczu wyjazdowym - podsumował mecz "na gorąco" Marcin Trzebuniak, szkoleniowiec biało-zielonych. Na końcowym wyniku zaważył jeden, ale decydujący mankament - skuteczność, a raczej jej niedostatek. Dość zauważyć, że przyjezdne dwukrotnie trafiały w poprzeczkę bramki Respektu, ale nerwowych spięć pod bramką gospodyń nie sposób zliczyć. Nie ma sensu wyliczanie i wymienianie nazwisk zawodniczek, która zaprzepaściły mniej lub bardziej dogodne sytuacje bramkowe, lepiej zostawić trenerowi oraz podopiecznym pole do spokojnej, rzeczowej analizy. Ta wydaje się być tym bardziej konieczna, że bielszczanki już w najbliższą środę (godz. 13:00) podejmą w kolejnym spotkaniu ligowym ekipę Sokoła Kolbuszowa Dolna.

I jeszcze słowo o golach, które padły w tej potyczce. "Rekordzistki" objęły prowadzenie po uderzeniu spod linii pola karnego Wiktorii Nowak, której asystowała Agnieszka Franaszek. Gospodynie wyrównały wykorzystując stratę piłki przez przyjezdne w strefie środkowej i strzale z ok. 22-23-ech metrów od bramki.

Pomeczowa opinia trenera - Marcin Trzebuniak: - Sam nie wiem, co powiedzieć. Jesteśmy trochę podłamani, nie można takiego meczu nie wygrać! My mamy z dziesięć okazji do zdobycia gola, a rywalki oddają dosłownie jeden strzał w kierunku naszej bramki i kończy się remisem. Pozostaje nam uderzyć się we własne piersi.

TP/foto: PM