Futsal

Futsal | 29-02-20

Rekord B-B – AZS UŚ Katowice 18:1 (10:0)

To była prawdziwa demonstracja futsalowej sily mistrzów Polski.

Rekord Bielsko-Biała – AZS UŚ Katowice 18:1 (10:0)

1:0 Biel (2. min.)

2:0 Kubik (8. min.)

3:0 Biel (9. min.)

4:0 Biel (12. min.)

5:0 Biel (14. min.)

6:0 Bondar (15. min.)

7:0 Alex Viana (16. min.)

8:0 Budniak (17. min.)

9:0 Biel (18. min.)

10:0 Alex Viana (20. min.)

11:0 Gąsior (28. min.)

12:0 Alex Viana (29. min.)

13:0 Bondar (31. min.)

13:1 Wojtyna (32. min., przedłużony rzut karny)

14:1 Budniak (33. min.)

15:1 Biel (38. min.)

16:1 Alex Viana (40. min.)

17:1 Bondar (40. min.)

18:1 Bondar (40. min.)

Rekord: Nawrat (Burzej, Iwanek) - Janovsky, Kubik, Budniak, Biel, Korpela, Bondar, Alex Viana, Surmiak, Gąsior

Najprostszą wykładnią tego meczu byłoby określenie, iż w hali przy Startowej zmierzyły się zespoły z dwóch biegunów. To jest o tyle trafne, że istotnie katowiczanie zaprezentowali tego dnia krańcowo kiepską dyspozycję, trafiając przy tym na fantastycznie usposobionych „rekordzistów”. Bielszczanie na każdy z możliwych sposobów dokonywali powolnej, metodycznej i skutecznej destrukcji „akademickiej” defensywy, która tylko z nazwy była blokiem obronnym. Pech ekipy ze stolicy Górnego Śląska spotęgowany został przez nadzwyczajną skuteczność gospodarzy, w czym celował Łukasz Biel. W dotychczasowej części sezonu gracz Rekordu zanotował pięć bramkowych trafień, po meczu z AZS-em stan posiadania powiększył o sześć goli.

Tak naprawdę jednak podłożem bielskiego pogromu była żądza rewanżu biało-zielonych za jesienną porażkę w Szopienicach 3:5. Niby o tym głośno nie mówili, niby zaprzeczali chęci wzięcia odwetu, ale od startu potyczki rewanżowej widać było, jaka zadra pozostała w ich świadomości po jedynej dotąd ligowej porażce bieżącego sezonu. Eksplozja sportowej złości była niczym potężna burza z wyładowaniami atmosferycznymi i piorunami.

Detaliczny opis wygranej z  "akademikami" nie ma większego sensu, gdyż sam rezultat końcowy oddaje różnicę między obu drużynami. W jakiejś części, bo raczej nie w pełni, przebieg wydarzeń w hali Rekordu odda filmowy skrót wydarzeń. Do zobaczenia już jutro...

TP/foto: Paweł Mruczek