Futsal

Futsal | 08-02-20

Rekord B-B - Acana Orzeł 4:2 (1:0)

Obrońcy pucharowego trofeum z awansem do 1/8 finału.

Rekord Bielsko-Biała - Acana Orzeł Jelcz-Laskowice 4:2 (1:0)

1:0 Popławski (11. min.)

1:1 Kędra (25. min.)

1:2 Szypczyński (28. min.)

2:2 Bondar (30. min.)

3:2 Bondar (38. min.)

4:2 Janovsky (40. min.)

Rekord: Nawrat - Popławski, Kubik, Budniak, Marek, Gąsior, Bondar, Alex Viana, Korpela, Janovsky, Biel, Iwanek, Burzej

To spotkanie było potyczką znacznie lepszej jakości, z emocjami i elementami dramaturgii, niż miało to miejsce niespełna miesiąc wcześniej, przy okazji konfrontacji o ligowe punkty. To w pierwszym rzędzie zasługa jelczan, którzy „postawili się” gospodarzom, odchodząc od zachowawczo-kunktatorskich zagrywek. Jasne, w porównaniu do przegranego 0:6 meczu styczniowego, goście mieli w składzie Maksyma Pautiaka (wtedy pauzującego za kartki) oraz zdrowego Arkadiusza Szypczyńskiego, co jednak nie w pełni wyjaśnia diametralnie inne, lepsze oblicze Acany Orła.

Pierwsza część meczu zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem „rekordzistów”, ale tak po prawdzie remis nie byłby krzywdzącym rezultatem. Optyczna przewaga należała do gospodarzy, sprytem przy golu na 1:0 błysnął Artur Popławski (na zdjęciu), ale i przyjezdni mieli kilka swoich szans, np. sytuacja A. Szypczyńskiego będącego sam na sam z Bartłomiejem Nawratem. W tej oraz kilku innych sytuacjach golkiper Rekordu i reprezentacji kraju interweniował w wybornym stylu.

Wydawało się, że bielszczanie mimo nikłego prowadzenia mają mecz pod kontrolą, tymczasem a kilka minut wpadli w tarapaty. Jeszcze przy golu na 1:1 Kacpra Kędry, gdy piłkę stracił na własnej połowie Alex Viana, można było mówić o tzw. wypadku przy pracy. Ale gdy M. Pautiak mocno wstrzelił piłke w pole karne Rekordu, a przy dalszym słupku znalazł się niepilnowany A. Szypczyński, na twarzach biało-zielonych oraz ich sympatyków łatwo można było dostrzec zaskoczenie. Pierwszą, kto wie czy nie kluczową, reakcją trenera Andrzeja Szłapy było desygnowanie na boisko Jana Janovsky’ego. Kapitan Rekordu najpóźniej ze wszystkich zakończył udział w meczach rodzimej reprezentacji, stąd blisko 30. minut spędził na ławce rezerwowych. Gracze umownej drugiej czwórki przyśpieszyli tempo operowania piłką, dzięki czemu w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Oleksandr Bondar. Chirurgiczna precyzja strzałów „Sanii” okazała się przydatna raz jeszcze, kiedy bielszczanie na nieco ponad dwie minuty przed końcem wyśmienicie rozegrali rzut wolny. Odpowiedzią gości był manewr z „lotnym” bramkarzem – Janisem Pastarsem. Nie opłaciło się. O ile Paweł Budniak po przechwycie piłki „ostemplował” słupek, to już „Honza” Janovsky nie pomylił się uderzając z ponad 30-stu metrów.

W 1/8 Pucharu Polski czeka bielszczan wyjazd do zwycięzcy pary: Dragon Bojano – Słoneczny Stok Białystok, a sam mecz – 19 lutego br.

TP/foto: Paweł Mruczek